Hipoteza światów równoległych zajmuje poczesne miejsce w fizyce i podtrzymują
ją najwybitniejsi teoretycy. Gdy prześledzimy ich wywody to nabierzemy pewności,
że w niedalekiej przyszłości muszą paść paradygmaty tzw. oficjalnej nauki.
Pozorną zagadką pozostaje fakt, że nie wszystkie zjawiska postrzegane są przez
ludzi, natomiast rejestruje je aparatura elektroniczna.
Nie wolno zapominać jak niedoskonałe jest ludzkie oko, które widzi tylko mały
wycinek spektrum drgań elektromagnetycznych. Nie zapominajmy, że nie widzimy fal
radiowych, promieni gamma, promienie roentgenowskich, ultrafioletowych,
podczerwonych itd., itp.
Przypomnijmy, że prędkość rozchodzenia się fali - sygnału - jest uzależniona
od rodzaju środowiska, w którym się rozchodzi. Czym środowisko gęstsze - tym
prędkość rozchodzenia się fali mniejsza, i jest ona szybciej pochłaniana.
Analogicznie - im większa częstotliwość drgań elektromagnetycznych tym szybsze
rozprzestrzenianie się sygnału zarówno w czasie jak i w przestrzeni. Dźwięk czy
barwa to tylko określona długość fali.
Zmysły ludzkie (oczy i uszy) są ograniczone. Ludzkie oko widzi w zakresie od
3,8x1014 do 7,5x1414 Hz. Ludzkie ucho słyszy dźwięki o częstotliwości od 16 do
20000 Hz. Światło widzialne przez nasze oczy zajmuje maleńki wycinek szerokiego
widma drgań elektromagnetycznych, od 1 Hz (1 Hz - 1 drgnięcie x 1 sekunda) do
1023 Hz (długość fali - jedna miliardowa mikrona).
Ogromną rolę odgrywa również nieporównywalna technologiczna różnica dzieląca
nasz świat od hipotetycznych przyszłych lub istniejących do nas paralelnie
wysoko rozwiniętych form bytu.
Prowadzone od kilkudziesięciu lat badania przez jednego z najwybitniejszych
fizyków Rosji - prof. Mikołaja Kozyriewa dowodzą, że czas posiada pewną zmienną,
którą uczony nazwał "gęstością czasu" lub też "intensywnością czasu".
Kozyriew twierdzi, że istnieje wiele czynników, które w naszym środowisku
wpływają na czas. Zgodnie z nimi latem gęstość czasu ulega zmianie w stosunkowo
szerokim zakresie, co jest uzależnione od określonych porą roku procesów
biologicznych. Jeżeli Kozyriew ma rację, to istnieje możliwość, że substancje a
także procesy biologiczne wpływają na siebie za pośrednictwem czasu. Dlatego też
w naturze (także w procesie wzrostu roślin) czas musiałby zarówno ulegać
rozciągnięciu jak i być tworzony na nowo. Badania te rzucają możliwość innego
spojrzenia na powstające głównie w okresie letnim, na całym świecie, kręgi i
piktogramy w zbożu (uczony twierdzi ponadto, że bezczasowe przenoszenie
informacji jest zgodne z twierdzeniami szczególnej teorii względności, a czas
fizyczny istnieje tylko w naszej świadomości).
Jeżeli czas istniałby na wszystkich poziomach bytowania (także w naszym
kontinuum) może stanowić rodzaj "łącza" czy też "tunelu" pomiędzy naszym
wszechświatem a usytuowanymi na wyższych poziomach, subtelnymi płaszczyznami
inteligencji.
Taki hipotetyczny "tunel" między innymi w Wylatowie łączył by wszystkie
wszechświaty, zatem jakiekolwiek zmiany w jakiejkolwiek sferze bytowania
wywierały by zmiany w pozostałych rzeczywistościach.
Obserwowane od dziesięcioleci zjawiska w rejonie Wylatowa, o których
opowiadają starsi ludzie (obserwacje kul świetlnych i obiektów) a także
fenomeny, które obserwowałem osobiście (zarejestrowałem na fotografiach oraz
filmach video) w ciągu ostatnich czterech lat, zdają się potwierdzać postawione
hipotezy. Kilkanaście zdumiewających fotografii, które wykonałem w Wylatowie a
także filmy video w technice cyfrowej, na których zarejestrowałem przeloty kul
oraz niezwykle szybkich obiektów niewidocznych dla oka (zarówno w porze dziennej
jak i nocnej) to moim zdaniem dowody na to, że nad obszarem Wylatowa dzieje się
coś niezwykłego i zdumiewającego.
Jaki sens mają spektakularne wydarzenia w Wylatowie, polegające między innymi
na tworzeniu piktogramów w zbożu a także zjawiska im towarzyszące?
Na podstawie relacji świadków (zarówno z Wylatowa jak i z całego świata)
opisujących kontakty z inteligencjami pozaziemskimi, wynika wyraźnie, że powodem
ich obecności w takich miejscach jak Wylatowo, jest jakiś bardzo ważny powód,
mający niewątpliwie na celu badanie naszej kultury i cywilizacji.
Nie możemy dziś powiedzieć czy podobne zjawiska, występować będą w
przyszłości, czy rozszerzą się, a jeżeli tak to w jakim kierunku? W końcu nasz
udział w nich jest bierny.
Cieszymy się z każdej nowej obserwacji, fotografii, nagrania video, kolejnego
piktogramu. Porównujemy typologię zjawisk, co w efekcie powinno nam też w
bliższej albo też dalszej przyszłości umożliwić zdobycie dowodów na związek
(albo też jego brak) tych zdumiewających fenomenów z powstawaniem piktogramów,
które same w sobie są czymś fantastycznym, pełne finezji, piękna, i subtelności
obrazu przekazującego coś naszym zmysłom. Czy zrozumiemy kiedyś taką formę
kontaktu?
Obawiam się, że zależy to nie tylko od nas...
Wąski most, po którym ludzka istota zmierza ku samorealizacji spoczywa na
filarach antropogenezy, którymi są: słowo, myśl oraz indywidualizm. W oparciu o
nie stawiamy sobie wszyscy najbardziej znane z ludzkich pytań - dlaczego?
dlaczego Wylatowo?. To zasadnicze pytanie nasuwa kolejne - o przyczynę. Te
pytania rodzą następne pytania.
Mija czwarty rok kontynuacji niezwykłych wydarzeń w Wylatowie. Dzisiaj możemy
dokonać porównań, zestawień i nie powinniśmy dłużej przypisywać tych zdarzeń
siłom natury, chociaż mają one jakiś udział w omawianych fenomenach. Próbujemy
znaleźć ich wyjaśnienie, ale trzeba uczciwie przyznać, że nie rozwialiśmy
wątpliwości, które drzemią w każdych z nas.
Próbujemy poznać prawdziwe przyczyny, zróżnicować wydarzenia i oceniać realia
fizyczne. Wydaje się, że potrzeba nam tylko trochę odwagi, aby zajrzeć za kulisy
i skierować wzrok poza linię horyzontu. Czy wobec nadzwyczajnych wydarzeń w
Wylatowie mamy inny wybór?
Proces powstawania piktogramów oraz zjawiska towarzyszące należy dokładnie
zanalizować i badać jako całość. Nie chodzi już o to, że tak ważne i
niewątpliwie bardzo istotne dla historii ludzkości zagadnienie, pozostawiono
nielicznym badaczom prywatnym. Wszystkie dane, którymi dysponujemy trzeba
opublikować i udostępnić nauce. Naukowcy powinni prowadzić wolne od uprzedzeń,
krytyczne badania, zgodnie z granicami wyznaczonymi przez naukowe
instrumentarium. Nie należy tego typu zjawisk traktować jako nieważnych z punktu
widzenia nauki, czyli niegodnych badań. To tylko przesadnie nadgorliwi
dziennikarze i samozwańczy irracjonaliści potrafią ośmieszać fenomen, nie dając
w zamian żadnego racjonalnego wytłumaczenia w myśl zasady - śmiać się z tego,
czego się nie rozumie. Wydaje się, że inteligencja egzystująca w Wylatowie nie
zważa na to dziwaczne zachowanie stawiając nam nowe zagadki i pytania.
Musimy pogodzić się z tym, że zjawisk zachodzących nad wsią Wylatowo nie da
się wyjaśnić przy pomocy obecnej wiedzy naukowej. Jeżeli są to inteligencje z
innych wymiarów, to nie należy oczekiwać, że uda się je harmonijnie włączyć do
naszego stosunkowo ograniczonego zasobu wiedzy o świecie materialnym i
psychologii. Kimkolwiek są twórcy piktogramów, niewątpliwie prowadzą
wielokierunkowy staranny naukowy rekonesans (włącznie ze skanowaniem ludzkich
myśli, odczuć, emocji, poglądów itp.). Metoda naukowa ma za zadanie prowadzenie
obserwacji i badań bez ingerencji w dany układ. Zwłaszcza badania socjologiczne
wymagają tak rygorystycznych metod.
Ogólnie można zatem uznać, że niemożliwe jest obserwowanie danego systemu,
bez jakiegokolwiek oddziaływania na niego. Powstałe z tego powodu
zniekształcenia fałszują wyniki obserwacji, dlatego doświadczeni obserwatorzy
starają się do minimum ograniczyć ewentualny wpływ na badany system. Z wyżej
przedstawionych powodów wynika, że inteligencje znajdujące się na wysokim
poziomie rozwoju nie nawiążą zapewne żadnego oficjalnego kontaktu z nami. Im
większy dystans dzieli je od nas tym bardziej wiarygodne wyniki badań.
Chcąc osiągnąć następny szczebel ewolucji, ludzkość musi wejść na nową drogę
- drogę poznania. Inni podążyli już nią przed nami. Czekają, obserwują i mają
nadzieję, że ludzkość przetrwa, pozostając w harmonii ze strategią Stworzenia.
Komu te hipotezy mogą wydawać się pewnego rodzaju science-fiction, temu
należy uzmysłowić, że zjawisk tego typu nie można i nie wolno mierzyć miarą
naukowego, sztampowego myślenia.
Gdyby opisy zjawisk zachodzących w Wylatowie a także w innych miejscach na
ziemi, zgadzały się z teoriami sceptycznych uczonych, moglibyśmy porzucić tezę o
działaniu inteligencji z innych płaszczyzn bytu.
A że tak nie jest, muszą to być zatem inteligencje reprezentujące właściwości
i zachowania, których ortodoksyjny establishment naukowy nie jest w stanie
uznać.
Wiele przemawia za tym, iż jednym z elementów działalności twórców
piktogramów (kimkolwiek oni by nie byli) jest zachęcenie do świadomej współpracy
cywilizacji ludzkiej, znajdującej się na określonym poziomie rozwoju.
Najwyższy zatem czas byśmy przyjęli to zaproszenie do wstąpienia na drogi
prowadzące do harmonii z Całością. Jedna z takich dróg zaczyna się w Wylatowie.
Istnieje wiele hipotez na omawiany przeze mnie temat. Trudno założyć, że moje
są właściwe. Może problem zachodzących w Wylatowie zjawisk, doprowadzi w końcu
do ich ujednolicenia i nawiązania kontaktu z inteligencjami je wywołującymi. Być
może hipotezy wskażą kierunek nawiązania kontaktu.
Stanisław Barski - UFO Researcher
s.barski.explorer@wp.pl |