Dlaczego wybrano akurat M 13, a nie np. galaktykę Andromedy - M 31 (NGC 224) albo któryś z satelitarnych do Galaktyki: Wielkiego Obłoku Magellana (LMC) czy Małego Obłoku Magellana (SMC)? Odpowiedź jest prosta - gromady kuliste są jednymi z najstarszych obiektów w Galaktyce i istnieje więc szansa, że na planecie którejś z tamecznych gwiazd znajduje się rozumna cywilizacja naukowo-techniczna. Poza tym do M 31 i jej galaktyk towarzyszących: NGC 205, M 32 (NGC 221), NGC 147, NGC 185 - odległość wynosi około 690 kpc, do LMC - 55 kpc, a do SMC - 63 kpc - a to trochę za dużo. Podobnie rzecz się ma z pozostałymi galaktykami satelitarnymi Galaktyki: Leo I, Leo II, Fornax, Sculptor, Ursa Minor i Draco - które leżą w odległościach do 250 kpc oraz NGC 6822 - leżącej niemal 500 kpc od Ziemi. Odpada. Na odpowiedź musielibyśmy czekać lekko licząc 0,5 - 5 mln lat.
Tak się nam wydawało do dnia 17 sierpnia 2001 roku.
Tego dnia na polu pszenicy w okolicach miejscowości Chilbolton w Anglii znaleziono podwójny piktogram, który powstał w tym samym czasie: PZ Chilbolton 2001-A i B. Piktogram B przedstawia jakąś bez wątpienia ludzką twarz, zrobioną techniką pikselową, tzn. zboże wygniatano tak, by ogólny obraz wyglądał jak obrabiany techniką cyfrową! Misternie wygnieciona pszenica, pozostawione kępki ździebeł stanowiące raster... Tego się nie da zrobić w ciągu jednej nocy letniej!
Natomiast piktogram A stanowi odwzorowanie listu wysłanego przed 27 laty w kierunku kulistej gromady gwiezdnej M 13!!! - aliści z pewnymi zmianami, o których później. Idąc śladem ukazanego tutaj rozumowania twórców projektów OZMA, CYCLOPS, CETI czy SETI, wynikałoby z tego, że odesłano nam nasz list z układu planetarnego, który znajduje się w odległości do 13,5 ly od Ziemi - zakładając jednocześnie, że nośnik sygnału zwrotnego poruszał się z v = c! Dystans ten będziemy musieli wydłużyć nawet dwukrotnie, gdy założymy, że nośnik sygnału zwrotnego poruszał się z v > c...
Obydwa obrazki sprawiają niesamowite wrażenie. Jeżeli jest to odpowiedź na nasz kosmiczny list, to wygląda na to, że ci Kosmici wyglądają jak ludzie, a zatem...
A zatem Oni mogą być po prostu ludźmi - jak sugeruje to piktogram B, którzy pozostawili nas na Ziemi, a sami polecieli w Kosmos i gdzieś na jakiejś planecie założyli kolonię - jakąś Ziemię II???... - i teraz przylatują do nas, by odwiedzić swoją kolebkę? A może w ogóle człekokształtność jest nie wyjątkiem, ale regułą w Kosmosie? Ot, choćby ze względu na funkcjonalność naszych ciał... Chociaż raczej trudno w to uwierzyć, ale tak też być może. Mnie osobiście ta twarz nie przypomina Szaraka, ale fizys z kamiennej rzeźby na pustyni Kidonia (Cydonia Planitia) na Marsie, w okolicy Ismenius Lacus! Marsjański Sfinks na Ziemi?
Najciekawsze wnioski płyną z porównania piktogramu A i naszego listu do M 13. Oni też pokazują nam liczby od 1 do 10. Potem są liczby atomowe najważniejszych pierwiastków i aminokwasy - takie jak i u nas. Ale spirale DNA już są zupełnie inne, choć wyglądają podobnie... Rysunek przedstawiający wygląd Kosmitów pasuje do typowego Szaraka: wielka głowa, cherlawy kadłub i cienkie kończyny. Ciekawie prezentuje się Ich układ planetarny: najpierw Ich gwiazda macierzysta - mniejsza od Słońca, potem 9 planet - z czego wyróżnione są Trzecia, Czwarta i Piąta planeta - licząc od Ich słoneczka. No, a potem sposób porozumiewania się - uproszczony rysunek piktogramów zbożowych i UFO... Może to przedstawiać układ planetarny Obcych, ale może także przedstawiać Układ Słoneczny za wiele, wiele lat, kiedy będą możliwe podróże w czasie, a genetyka stworzy możliwość modyfikacji kodu genetycznego DNA! Taka możliwość jest równie prawdopodobna, jak podróże w przestrzeni kosmicznej.
Dotychczasowa praktyka wykazuje, że w piktogramach zbożowych ukryte są informacje astronomiczne dotyczące np. szczególnych konfiguracji ciał niebieskich Układu Słonecznego - że wspomnę tylko sławetny PZ Arlesford 1995, na którym ukazano trzy jeszcze nieznane nam planety, krążące po najdalszych orbitach na peryferiach Układu Słonecznego, czy PZ Longwood Warren 1995 - który ukazuje dokładnie konfigurację planet Układu Słonecznego z dnia 26 sierpnia 2004 roku. Tego właśnie dnia Ziemi zagraża kolizja z asteroidą 4179 Toutatis... - o czym pisałem na łamach "Czasu UFO" nr 15,2000.
Przy okazji badania piktogramów zbożowych i kręgów trawiastych udało mi się rozwiązać zagadkę technologii tworzenia tych formacji. Żeby to zrozumieć, postawiłem sobie pytanie: dlaczego niektóre piktogramy mają niemalże lustrzaną gładź swej powierzchni, zaś inne wyglądają jak "rozczochrane"? Odpowiedź otrzymałem w trakcie montażu materiału filmowego na prelekcję na temat m.in. kręgów zbożowych w Krakowie, 11 grudnia 2001 roku. Otóż zainteresowały mnie piktogramy, które powstały w 2001 roku: PZ Wylatowo 2001-I, PZ Jugowa 2001, PZ Wylatowo 2001-II i PZ Łąka 2001. Piktogram PZ Wylatowo 2001-I Drzewo Życia oraz PZ Łąka 2001 były właśnie takimi piktogramami "rozczochranymi". Wyglądały, jakby były niedbale wykonanymi, niedorobionymi do końca. PZ Wylatowo 2001-II Hostia zachodził częściowo na pole porośnięte zbożem niedojrzałym - i tutaj Stanisław Barski dokonał doniosłego spostrzeżenia różnicy pomiędzy częścią piktogramu wykonanego na polu dojrzałej pszenicy, a trawiastej łące. Rzecz polegała na tym, że piktogram wygnieciony w polu dojrzałej pszenicy miał niemal idealną gładź swej powierzchni, zaś część na łące była właśnie "rozczochrana" - bowiem źdźbła trawy czy niedojrzałego zboża zaczęły się prostować i powstawać. To było jasne. Oczywistym też się stało, dlaczego Obcy tworzyli je najczęściej w nocy. Otóż w nocy, po opadnięciu rosy, słoma jest zazwyczaj lekko wilgotna, a wilgotna słoma daje się łatwo prasować, jak tkanina i takiej słomy już się nie da odkształcić. Coś takiego robił jordanowski artysta malarz Zbigniew Papużyński, którzy z prasowanej słomy tworzył obrazy na czarnym tle na przełomie lat 60. i 70. XX wieku. Prasowana słoma w zależności od użytej do tego temperatury miała kolory od białego czy srebrzystoszarego aż do ciemnego brązu, poprzez wszystkie odcienie żółci, złocienie i bursztynu. W przypadku polskich piktogramów zbożowych wydaje się, że użyto temperatury do +50oC. Przygięta i podgrzana tworzy powierzchnię, która jest w stanie odbijać światło, jak zwierciadło. Coś takiego widziałem właśnie w PZ Jugowa 2001, przy czym nie dość, że powierzchnia autentycznego piktogramu była gładka jak lustro, to jeszcze nieznani Twórcy piktogramów powyjmowali kamienie z podłoża, które mogłyby zakłócić tą gładź, a następnie położyli je z powrotem na gotową już powierzchnię sprasowanej słomy! A to dowodzi tego, że piktogramu nie mogli wykonać ludzie!... Piktogramu n i e d a się wykonać metodą chałupniczą przy pomocy deski i sznurka. Tutaj w grę weszło pole siłowe, które wytworzyło w źdźbłach słomy dość wysoką temperaturę, a następnie przyprasowało słomę do podłoża. Tylko tak można osiągnąć ten efekt.
Niestety, nie wiem, czy chilboltońskie piktogramy to humbug, czy nie. Wierzę, że nie, w czym utwierdzili mnie inni badacze - jak np. Roman Rzepka, którzy zwrócili uwagę na to, że żeby uzyskać rastrowy obraz "Twarzy Marsjanina" trzeba się zdrowo napracować nie jedną, ale kilka nocy, a tak precyzyjnego obrazka nie da się wydeptać przy elektrycznej latarce... Być może rację ma Robert Bernatowicz twierdząc, że otwarty Kontakt z Nimi to kwestia roku, może dwóch lat. Wszelkie piktogramy zbożowe są Znakami tego, co przyjść musi. Dla niektórych ludzi będzie to koniec świata, bo Ich przybycie stanie się szokiem cywilizacyjnym - szczególnie dla sceptyków i tych, którzy z religii zrobili sobie biznes. Dla mnie z tej całej historii wynika wniosek optymistyczny - Oni są bliżej nas, niż nam się wydawało. Są już, tuż - tuż. Tylko my nie chcemy tego dostrzec, ale nadchodzi czas, kiedy Ich dostrzec będziemy musieli...
Robert K. Leśniakiewicz |