„Niektóre z kręgów zbożowych są tak skomplikowane, tak piękne i tak precyzyjnie wykonane, że niemożliwością jest nawet tylko usiłowanie ich podrobienia. Oznacza to, że tworząca je inteligencja przekazuje nam: uważajcie, nie jesteście w stanie tego wykonać. Tylko my jesteśmy w stanie to robić”.
Robert Dean – były funkcjonariusz NASA.
Od setek lat na polach całego świata trwa monstrualny spektakl. Kto jest jego reżyserem, kto aktorem, a kto widzem?
Po raz kolejny podważę obowiązujący aksjomat nauki, zakładający czterowymiarowość naszej przestrzeni. Dotychczas przyjmuje się jedynie cztery poznane siły przyrody: siłę ciążenia, siłę elektromagnetyczną, oraz silne i słabe wzajemne oddziaływania międzyatomowe. Jeżeli antygrawitacja jest faktem, a potwierdzają to dotychczasowe badania, to skutki jej istnienia będą dla nauki bardzo poważne. Istnienie jej będzie dowodem na to, że nasz świat jest nie cztero – lecz przynajmniej pięciowymiarowy. Nowe przekonania i świeże idee nigdy nie powstaną z ignorancji. Tylko ludzie kreatywni będą powodować ich krystalizację. Zatem należy porzucić bezpieczne dogmaty i uprzedzenia – szukać wytrwale rozwiązań zagadek, nawet jeśli wymagać to będzie zakwestionowania dotychczasowego obrazu świata i postrzeganej rzeczywistości.
Facta loquuntur! – Fakty mówią same za siebie!
Nad Wylatowem otworzył się obszar rzeczywistości leżącej poza sferą fizykalną.
Myślę, że proces powstawania agrosymboli ma ścisły związek z ewolucją ludzkiej świadomości. Różnorodne formy przekazu zawarte w piktogramach zapowiadają epokowy zwrot ludzkości, jej konsolidację z Kosmosem, głębsze zanurzenie się we Wszechświecie, w którym przecież możemy istnieć w mniej destruktywny sposób. Zjawisko to powoduje zmiany w świadomości osób nim zainteresowanych a tym samym zmianę postawy nas wszystkich – w kwestii jakże rozległych i tajemniczych obszarów życia.
W każdym razie fenomen jasno sugeruje, że w grę wchodzi nasza przyszłość, dostarczając nam wizji jej alternatywnych form. Kolejna niezwykle fascynująca, ale także przekonująca jest hipoteza wyjaśniająca formotwórczą pamięć przyrody. Jest to hipoteza postawiona przez angielskiego biologa wykładającego w Cambridge – Ruperta Sheldrake’a.
Według niego istnieją specjalne pola morfogenetyczne odpowiedzialne za powstawanie wszelkich form w przyrodzie. Dotyczą one zarówno ludzi jak i zwierząt, roślin, kryształów itd. Po prostu każdy naturalny układ określonego rodzaju jest w posiadaniu własnego, specyficznego pola. Pola te biorą udział w formowaniu się wszelkiego rodzaju atomów, molekuł, kryształów, a także organizmów żywych (ich społeczności, konwencji, myślowych nawyków itp.). Są to pola niematerialne, rozciągające się w czasie i przestrzeni na wzór trwałych stref informacyjnych wewnątrz organizowanego przez nie układu, a także w jego otoczeniu. Każde pole dysponuje pewnego rodzaju pamięcią związaną ściśle z tzw. „rezonansem morficznym”. Ten rezonans powoduje, że żyjące wcześniej organizmy danego gatunku dziedziczą coś na wzór pamięci kolektywnej. Jednocześnie bezustannie pozostają w stanie rezonansu morficznego z własnymi cechami w przeszłości, co stanowi podstawę ich indywidualnej pamięci a także określonych cech czy też nawyków. Nie można zatem wykluczyć, że pola te powodują powstawanie lub też rozprzestrzenianie się określonych nawyków w przyrodzie, bez ograniczeń w czasie i przestrzeni. Być może twórcy piktogramów poprzez działanie nieznanego nam jeszcze rodzaju promieniowania na określone obszary wegetujących roślin, powodują uaktywnienie „śpiących” genów, poprzez określone manipulacje w ich polu morfogenetycznym. Bardzo ciekawej obserwacji dokonała rolniczka z Felm w Niemczech. Opowiedziała ona niemieckim dziennikarzom, że widziała z okna swojego domu powstawanie jednego z kolejnych agrosymboli na jej polu. Twierdzi, że powstawanie piktogramu trwało kilka godzin. Zboże układało się powoli, stopniowo słychać było dziwne trzaski i rozbłyski. Zatem założenie, że wszystkie piktogramy są tworzone przez świetlne kule (tak jak na filmie z Oliver Castle) lub nadlatujące obiekty należy zrewidować, tym bardziej, że z różnych stron świata napływają różnorodne relacje opisujące proces tworzenia się krasnalskich kręgów. Dzisiaj nie potrafimy stwierdzić, czy piktogramy są dziełem załóg UFO (kimkolwiek by one nie były). Jedno jest w miarę prawdopodobne – fala energii zawierająca inteligentne przesłanie i informację pojawia się niezauważona nad wybranym obszarem i przetwarza je w obrazy. Działa być może z przestrzeni lub z wnętrza ziemi (wstrzeliwując wcześniej skoncentrowaną dawkę energii do ziemi co potwierdzałyby znajdowane otwory między innymi koło Wylatowa). W procesie tym wytworzone zostaje między innymi silnie zjonizowane pole elektromagnetyczne. Zawarta w nim informacja ingerowałaby w pole morfogenetyczne określonych ździebeł zboża „nakazując” ułożyć się roślinom w określone wzory i kształty. Przebywając w dniach 22 i 23 listopada 2003 w Kassel na zaproszenie niemieckiej organizacji ufologicznej, dowiedziałem się o eksperymencie, który przeprowadzono w 1998 roku właśnie w Niemczech. Polegał on na umieszczaniu w kolejnych kręgach naczyń z wodą destylowaną. Analiza tej wody przy wykonana przy pomocy badań wykazała, że cząsteczkowy poziom wody w poszczególnych naczyniach układał się w rysunki identyczne jak dany piktogram. Wygląda na to, że eksperyment ten potwierdza słuszność stawianej hipotezy. Pole energii tworzące piktogram zapisało w nim informację, którą także „zapamiętała” umieszczona woda. Kiedy trwa proces porządkowania atomów w obraz równocześnie następuje gwałtowne rozładowanie się pola elektrostatycznego powodując wytworzenie się próżni. Tłumaczyłoby to występowanie określonych dźwięków (szum, świst itp.) a także efektów świetlnych. Jedno nie ulega wątpliwości, działanie tej energii trwa jeszcze przez określony czas po powstaniu piktogramu. Prowadzone na świecie doświadczenia polegające na tym, że w nowopowstałym piktogramie nawet po kilku godzinach źdźbła zboża przyniesione spoza piktogramu na jego terenie układały się w sposób identyczny jak w piktogramie, a także odpowiednio się skręcały potwierdzałyby działanie energii zarządzającej źdźbłami zboża. Doświadczenie to powtarzano kilkakrotnie w różnych piktogramach. Istnienie tej energii po powstaniu piktogramu rejestruje także sprzęt fotograficzny.
Kim są ich twórcy?
Patrząc na gwałtowną ewolucję, rosnący stopień skomplikowania, a także wyrafinowane kształty, uważam, że tworzą je bardzo wysoko rozwinięte duchowe istoty, zbudowane z subtelnej energii i nieznanego rodzaju cząsteczek światła. To właśnie te istoty czy też byty uwieczniane są na dziesiątkach fotografii w postaci kul, rombów itp. nie tylko nad polami zbożowymi. Relacje ludzi z całego świata opisują formowanie się z tych kul różnorodnych (także humanoidalnych) postaci.
Niewątpliwie istoty te dysponują jakimiś subtelnymi instrumentariami w procesie tworzenia piktogramów. Nadal jest zagadką czy są to podróżnicy w czasie, byty egzystujące w innych światach lub w naszym kontinuum czasoprzestrzennym.
Miał rację Artur C. Clarke mówiąc, że inne formy inteligencji będą się nam kojarzyć z magią.
Odważni naukowcy zajmujący się badaniem fenomenów paranormalnych twierdzą, że ludzki umysł aby zrozumieć matematyczne przesłanie, przetwarza je na poziomie podświadomości w symbole, a następnie przekłada na matematyczne obrazy. Wygląda na to, że twórcy piktogramów (kimkolwiek są), wykorzystują to na polach całego świata.
W symbolach jak wiemy można przekazać bardzo wiele koncepcji, dlatego każdy z nas widzi w poszczególnych agrosymbolach zupełnie co innego. Ludzie wierzący kojarzą kształty z krzyżami i elementami kultu religijnego, inni widzą nawiązanie do symboliki starożytnych kultur, a jeszcze inni symbole astronomiczne. Ma to niewątpliwie na celu bezpośrednie transferowanie do ludzkich umysłów przesłania na poziomie ich podświadomości. Jednocześnie przesłanie jest tak skonstruowane, aby wywołać zakłócenie spokoju wewnętrznego i subtelnie ukierunkować tok rozumowania m.in. poprzez ich niepowtarzalny symbolizm. Są to bardzo ważne informacje mające znaczenie dla całej ludzkości. Niewykluczone, że ingerują one również w nasz kod DNA dopasowując się do indywidualnych i zbiorowych przekonań wybranych ludzi i zmieniają się w zależności od stopnia rozumienia fenomenu.
Autorzy piktogramów wiedząc o tym, że rządy poszczególnych krajów podjęły próby zatajania rzeczywistej natury agrosymboli, przystąpili do intensyfikacji kontaktu.
Ich plan jest genialny! Przedstawia obraz znakomicie zaplanowanego długofalowego eksperymentu.
Indoktrynację prowadzą delikatnie, subtelnie, stosując odpowiednio małe dawki w zależności od poziomu intelektualnego członków określonych społeczności. Proces trwa równocześnie w wybranych miejscach praktycznie na całym świecie.
Nauka oficjalnie ośmiesza piktogramy i ich nie bada, ale to oficjalna nauka jest śmieszna. Nauka to nie monolit. Nauka to człowiek. Przeciętny fizyk czy biolog, uważa, że nie musi podczas badań wyprowadzać wniosków światopoglądowych. Wielu z nich do twierdzeń naukowych stosuje całkiem inną miarę niż do religii, której są wyznawcami. Wiemy że dogmaty religijne izolują rozum. Nie tylko naukowcom.
Jednocześnie przesłanie musi być zrozumiałe dla prostych społeczności do których jest adresowane – uwzględniając przy tym sfery socjologii, ekonomii, techniki, religii i kultury. W ostatecznym efekcie ma wstrząsnąć odbiorcami, którzy zaczną zdawać sobie sprawę z tego, że wokół nich dzieje się coś niepojętego.
Wojsko i służby specjalne nie są w stanie zatrzymać tych przekazów na wyższym szczeblu. Po prostu agrosymboli nie da się otoczyć, zamknąć i ukryć przed opinią publiczną.
Inteligencja ta zdaje sobie doskonale sprawę z tego, jak katastrofalne skutki spowodowałoby jej nagłe pojawienie się i ewentualny bezpośredni kontakt. Różnice w sferze naukowej, socjologicznej, filozoficznej, etycznej, moralnej oraz religijnej są nieporównywalne.
Dlatego małe dawki swojej obecności „serwowane” na polach całego świata, wydają się bezbłędnie spełniać jej założenia. Czeka cierpliwie aż ludzkość przygotuje się wewnętrznie do jej zaakceptowania. Bez tego procesu zmiana świadomości ludzi nie jest możliwa.
Reasumując – jakaś inteligencja ingeruje w naszą czasoprzestrzeń, mając do dyspozycji skomplikowane, wielowymiarowe systemy, których nie jesteśmy w stanie nawet sobie wyobrazić. Na obecnym etapie możemy się jedynie domyślać jej zamiarów, bo przyznam szczerze, że sposobów jej działania na razie nie pojmujemy. Na pewno pozwala na obserwację, rejestrację i klasyfikowanie zjawisk które wywołuje, ale także w określonym zakresie. Nie poddaje się ocenie moralnej według naszych kryteriów a interpretacje jej działania są niepewne, ograniczone przez ludzką subiektywną skalę wartości. Wybiera miejsca do nawiązania kontaktu na określonych obszarach. Poprzez wnikanie ludzkiego umysłu w obcą świadomość najprawdopodobniej dochodzi do komunikacji na płaszczyźnie psychicznej.
Jest to najprawdopodobniej jedna z form warunkujących świadomy kontakt w bliżej nieokreślonej przyszłości.
I jeszcze kilka zdań na temat rzekomo fałszywego piktogramu w Wylatowie, który według mojej oceny przedstawia dwa połączone fraktale.
Z pewnością błądzenie jest ludzką cechą, ale na gruncie wiedzy, którą posiadam nie uwierzę w oświadczenie trojga ludzi, że utworzyli nocą z 5 na 6 lipca 2003 roku piktogram w Wylatowie (nazywany przez niektórych „bałwankiem”). Jako jeden z pierwszych badałem ten piktogram, sprawdzając jego wykonanie według kryteriów, które dla badaczy są bezsporne. Nie dałbym się nabrać na prostackie oszustwo wytworzone rzekomo za pomocą deski i sznurków. Kto dowiedzie, że troje ludzi mówi prawdę. Ludzie ci nie chcą ujawnić publicznie swych nazwisk. Jeżeli ktoś czyni to anonimowo, kryjąc swoje oblicze, nie dostarcza informacji które by to potwierdziły, to czy można mu dać wiarę, uznać to za niezbity dowód? Chyba, że ktoś chce w to uwierzyć.
Założenie, że piktogramy wykonują świetliste kule lub obiekty, które da się sfilmować (najlepiej w trakcie tworzenia piktogramu) jest raczej naiwnym pobożnym życzeniem. Potwierdzałaby to wspomniana wcześniej relacja kobiety z Felm a także wyniki „Operation Bluebird” w Anglii.
W ramach tej operacji brytyjskie lotnictwo wojskowe obserwowało pola, używając najnowocześniejszego sprzętu elektronicznego między innymi kamer pracujących w podczerwieni. Nigdy nie udało się zarejestrować obecności ludzi natomiast zauważano nowo powstałe piktogramy. Kolejnym przykładem jest piktogram utworzony w Chequers w hrabstwie Buckingham około 80 metrów przed letnią rezydencją premierów Anglii, strzeżoną z ziemi i powietrza 24 godziny na dobę. Jak napisał redaktor naczelny „Nieznanego Świata” Marek Rymuszko w jednym z tegorocznych artykułów – to nie my rozdajemy karty w Wylatowie. I tak jest na całym świecie.
Zaufajmy zatem wolnym myślom i twórzmy własne poglądy a także opinie na temat opisywanych zjawisk. Moje przemyślenia i obserwacje empiryczne wskazują na to, że w Wylatowie mamy do czynienia z dziedzinami z pogranicza nauki i zjawisk paranormalnych, których badanie i interpretacja wymaga stosowania wielowymiarowych modeli wyjaśniających.
Widzimy tylko to, co znamy i co chcemy widzieć – resztę odsiewa sito naszej imaginacji i uprzedzeń.
Piktogramy i tworząca je inteligencja są fragmentem rzeczywistości w której my również istniejemy. Pojawia i manifestuje się w dowolnej chwili i miejscu.
Świat, w którym żyjemy, jest o wiele bardziej fantastyczny, niewiarygodny i niewyobrażalny aniżeli skłonni jesteśmy uważać.
Najwyższy czas abyśmy to sobie uświadomili.
Największa przygoda naszego życia zaczęła się już dawno.
Dziękuję Inteligencji, która w szczególny sposób pozwala mi doświadczać w moim życiu swojej obecności. Nie tylko na polach Wylatowa.
Stanisław Barski – UFO Researcher
s.barski.explorer@wp.pl |