- Siedzieliśmy sobie spokojnie w górze i naraz zobaczyliśmy jasny obiekt, która zmierzał w stronę naszej maszyny. Ale zorientowaliśmy się, że to nie był żaden samolot, który ciągnął za sobą smugę, więc sięgnąłem po aparat fotograficzny i wykonałem kilka zdjęć.
Kpt. Ahlberg opisuje, jak obiekt wznosił się z kierunku Moskwy i poszedł prosto na wschód. Obaj piloci mogli podziwiać jego lot przez dwie minuty. Zauważony był on po raz pierwszy „na godzinie dziesiątej” (tzn. 60º w lewo od kursu samolotu), w czasie kiedy samolot leciał kursem pomiędzy 280º a 290º (tj. kierunek WN-W).
- Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś podobnego – powiedział on, kiedy później dowiedział się, że widzieli oni start rosyjskiej rakiety kosmicznej. Wygląd i rozmiary smugi kondensacyjnej także całkiem różnił się od mu znanych typów statków powietrznych.
- Pytaliśmy kontrolę ruchu powietrznego o to, co tam było. Ale oni nie chcieli nam pomóc. Po prostu odpowiedzieli, że „nie mamy żadnych oficjalnych informacji o tym, co to było”. Tak właśnie było. Cały czas odpowiadali: „nic się nie dzieje” na nasze pytania. To tak, jak kiedyś było w Chinach – widzę MiG-31 lecący w kierunku Pekinu i mówię kontroli lotów: „Widzę, że tutaj jest jakiś wojskowy samolot”. A oni odpowiedzieli: „Tam NIE MA żadnego samolotu wojskowego”. Następnym razem taki numer nie przejdzie!
UFO-Sverige może odpowiedzieć na pytanie zadane przez kpt. Ahlberga o to, co widzimy na zdjęciach. Była to rakieta nośna Sojuz-U ze statkiem kosmicznym Progress-M-53, który udawał się w rejs do ISS Alfa. Została ona wystrzelona z kosmodromu Baikonur w Kazachstanie.
A może jednak UFO?
Zdjęcia są rzeczywiście ciekawe, bo przypominają mi fotografię UFO zrobioną ponoć w archipelagu Wysp Kanaryjskich dnia 22 czerwca 1976 roku, lub 5 marca 1979 roku, o czym już pisałem, a także serię zdjęć wykonanych przez japońskiego fotografa Isao Tanii’ego w dniu 28 października 1987 roku o godzinie 18:00 czasu miejscowego (02:00 GMT) w okolicach Los Angeles, CA. W obydwu przypadkach przedstawiają one start rakiety i to wielostopniowej. A zatem nie ma mowy o meteorach czy UFO, a o wytworach rąk ludzkich – ICBM czy rakietach kosmicznych. Na Kanarach mógł to być pocisk balistyczny odpalony z okrętu podwodnego, zaś w przypadku Los Angeles mógł to być jakiś satelita szpiegowski wystrzelony z wojskowego kosmodromu Vanderberg III AFB.
Kiedy tłumaczyłem ten materiał, to pojawiły się pewne wątpliwości, co do tego, czy był to rzeczywiście tandem Sojuz-U/Progress-M-53 w locie ku ISS Alfa. Pierwszą sprawą było położenie samolotu kpt. Ahlberga. Clas Svahn pisze, że znajdował się on w połowie drogi pomiędzy Samarkandą w Uzbekistanie a Aktiubińskiem w Kazachstanie – pkt. 1 na mapce. Oznacza to, że znajdował się on nieco na południe i wschód od Bajkonuru, a zatem mogli oni faktycznie zobaczyć start Progressa, który miał miejsce w dniu 17 czerwca o godzinie 01:09 czasu warszawskiego, (tj. 05:09 czasu lokalnego Bajkonuru), ale jeszcze 16 czerwca o godzinie 23:09 GMT. Analiza zdjęć wykazuje jednak, że najprawdopodobniej szwedzki samolot znajdował się bardziej na wschód – czyli bliżej Samarkandy, gdzieś w okolicy pkt. 3.
No dobrze, ale w takim przypadku samolot nie mógł się znajdować w odległości ok. 240 km od Moskwy – jak to twierdzi autor. Znajdując się w tym miejscu – pkt. 2 na mapce – piloci nie mogliby zobaczyć startu i lotu w atmosferze Progressa, bowiem znajdowali się zbyt daleko na zachód od Bajkonuru i nawet lecąc na wysokości 12.000 m mogliby oni widzieć przedmioty terenowe leżące w odległości ok. 392 km od samolotu, bo tyle wynosiła odległość od niego do linii horyzontu. Dalej widok zasłaniała krzywizna Ziemi. Tak zatem dnia 31 października napisałem e-mail do Clasa Svahna z zapytaniem w tej materii.
W dniu 1 listopada otrzymałem odpowiedź, że istotnie nastąpił błąd – chodziło bowiem o dystans wynoszący nie 150 mil, czyli 240 km, ale o 200 mil szwedzkich, z których każda liczy sobie 10 km, a zatem odległość wynoszącą 2.000 km! Czyli sprawa została wyjaśniona i załoga szwedzkiego stratolinera faktycznie widziała i sfotografowała lot w atmosferze tandemu Sojuz-U/Progress-M-53 lecącego do ISS Alfa. A zatem nie było to UFO i trochę żal, bo padła kolejna legenda, którą na pewno wylansowałyby media goniące za tanią sensacją...
Przekład z j. szwedzkiego i komentarz – Robert K. Leśniakiewicz
Ilustracje:
00 – Mapa lotu szwedzkiego samolotu z Bangkoku do Kopenhagi w dniu 16/17 czerwca 2005 roku. Objaśnienie w tekście (rys. R. Leśniakiewicz)
01-09 – Zdjęcia tandemu Sojuz-U/Progress-M-53 lecącego w kierunki ISS Alfa (foto: Anders Ahlberg w UFO-Aktuellt) |