Tak o całunie turyńskim mówi encyklopedia zjawisk paranormalnych, a co my wiemy o nim? Aby poddać się jakimkolwiek rozważaniom trzeba się zastanowić, czy całun turyński to autentyk czy wielkie oszustwo. W wyniku wielu pomyłek przy badaniu wieku, nie można było określić kiedy powstał całun. Dopiero dzięki szczegółowym badanią wyznaczono wiek całunu na 2000 lat. Płótno mające 2000 lat, nie uległo zniszczeniu, wizerunek na płótnie jest widoczny. W dobie nowoczesnej technologii, żadne laboratorium nie jest w stanie dokonać podrobienia całunu turyńskiego, jest to po prostu niemożliwe. Także w czasach gdy powstał całun nie można było dokonać fałszerstwa na tą skalę gdyż ówczesna nauka nie dysponowała odpowiednimi środkami, ani nie była tak rozwinięta.
Kontynuując myśl o wizerunku na całunie, wszystko może wskazywać na to, że wizerunek ten należy do Jezusa Chrystusa. Dowodzą tego obrażenia ciała, przebity bok, ręce, nogi. Identyczne ślady miał Jezus, czego dowiadujemy się z jego męki, pasji. Na głowie widać koronę cierniową, prócz tego człowiek z całunu miał liczne ślady po biczowaniu, a także podbite oko do tego stopnia, że nie mógł nic widzieć. Brak kciuka świadczy o ukrzyżowaniu. Nerw podtrzymujący kciuk został zerwany przez gwóźdź i na całunie widać tylko cztery palce. Kciuk, bezwładny został zapewne schowany pod inne palce. Dowody te wskazują jednoznacznie, że ten człowiek przeżył okrutne tortury. Także przeprowadzone badania krwi z całunu świadczą, że grupa tej krwi występuje powszechnie u żydów, a więc i Jezus mógł mieć taką grupę krwi. Biblia mówi, że Jezus został okryty całunem po śmierci, to wyjaśnia skąd na nim tyle śladów krwi. Monety położone na oczach zmarłego pochodzą z okresu 26 do 29 w. n. e. a na dodatek mają znaki Poncjusza Piłata. Kolejnym dowodem na prawdziwość całunu jest to, że we włóknach nie znaleziono żadnych związków towarzyszących rozkładowi ciała. Jak Biblia donosi Jezus zmartwychwstał trzeciego dnia, a więc ciało nie mogło się rozłożyć. Więc co się stało z ciałem, na to pytanie można odpowiedzieć tylko wierząc w to co podaje Biblia.
Kolejną kłopotliwa kwestia jest to, jak ten wizerunek znalazł się na całunie. Nie mógł się odbić, lub odznaczyć w wyniku upływu krwi, ponieważ po głębszej analizie naukowców wynikło, jednoznacznie, że wizerunek ten zawiera, dokładne odwzorowania żywego ciała i żaden artysta nie mógłby tego narysować. Więc jak ten wizerunek się tam znalazł? Można wyjaśnić to tyko w nieracjonalny sposób, odwołując się do Biblii. Jak wiadomo, zmartwychwstaniu Jezusa towarzyszyło jaskrawe światło, więc to ono jest odpowiedzialne za odbicie wizerunku. Możliwe, że zadziałało jak promienie rentgena odbijając wizerunek na płótnie. Niestety jest to tylko nieśmiała hipoteza, której wiarygodność nie sposób udowodnić.
Dzisiejsza nauka może dowieść wieku powstania całunu, ale nie może jednoznacznie stwierdzić tego, że człowiek z całunu to Jezus Chrystus, gdyż nie znamy ani jego grupy krwi, ani nie wiemy dokładnie jak wyglądał. Patrząc na osobę z całunu możemy powiedzieć, że osoba ta wyróżniała się wśród ludzi tamtego okresu. Wysoki wzrost, prawdopodobnie albinizm, lub po prostu blond włosy. Wyróżniała Go także wysportowana sylwetka. Czy taki był Jezus? Dzisiejsze święte obrazy przedstawiają Go w inny sposób. Owszem widać pewne podobieństwa, ale niestety także różnice i to sieje drobny zamęt wśród badaczy.
Badania całunu jednoznacznie kierują nas ku temu, aby uznać prawdziwość całunu turyńskiego, jest on bowiem swego rodzaju spadkiem po zbawicielu. Myślę, że nie trzeba udowadniać tego, że człowiek z całunu to Jezus Chrystus, ponieważ to nie wzmocni naszej wiary, ani nie przekona nikogo, aby zaczął wierzyć. Fenomen całunu oraz dowody świadczące o prawdziwości są tak duże, że tylko człowiek niechcący wierzyć może zanegować jego prawdziwość.
CBUFOiZA
Bibliografia - Encyklopedia Zjawisk Paranormalnych , Media, NDW.
|