|
|
... i czarne samoloty"
Przypadek Pani Ewy (nazwisko zastrzeżone) który chcę przedstawić jest pod wieloma względami niezwykle interesujący. Nie mamy tu do czynienia z klasycznymi "jawnym" spotkaniami z obcymi. To co przeżywa Pani Ewa przypomina celowy kamuflaż istot, które wykorzystują stan snu aby się z nią kontaktować i realizować własne cele. Podczas badań tego i innych przypadków wyłania się obraz obcych, którzy potrafią manipulować tym co nam się śni. Obcy bez problemu ingerują w nasze sny a nawet je "tworzą". Być może kiedy mamy taki wyrazisty sen z UFO, w rzeczywistości trwa autentyczna wizyta obcych istot. Ale przecież to nie jest niczym nowym, od wieków bowiem ludzie donoszą o "sennych" spotkaniach z tajemniczymi istotami. Jednak w chwili obecnej spotykamy się z czymś zupełnie innym, to zjawisko się przeobraziło, a wiele jego nowych aspektów zaczyna zdumiewać nas coraz bardziej. Wrócimy do przypadku Pani Ewy. Sprawa ta zaczęła się dla mnie pod koniec 2003 roku, kiedy to otrzymałem list od Pani Ewy oraz fotografię dwóch NOL-i wykonaną przez jej ojca. Zdjęcie zostało zrobione na początku kwietnia 2001 roku - obiekty nie były dostrzegalne "gołym okiem", ich obecność ujawniła się dopiero na negatywie i odbitkach. Zdjęcie nie było poddawane jeszcze analizie, zatem niczego konkretnego na jego temat nie mogę powiedzieć. Niech każdy sam je oceni. Być może nie bez znaczenia jest tu fakt, iż ta fotografia powstała w okresie kiedy Pani Ewa "nękana" była przez szereg tajemniczych snów, stanów i spostrzeżeń. Oprócz tego są także ślady fizyczne, czyli niewiadomego pochodzenia siniaki na nogach oraz dziwne odczucia np. wibracje, drętwienia itp. Ponad to Pani Ewa wielokrotnie doświadczała "luk w czasie", w jednym przypadku "brakuje" jej aż 4 godziny. Kobieta dokonała również kilku obserwacji UFO. Jedna z nich miała miejsce 24 października 2003r. ok. godz. 17.18 nad zalewem w Mostkach-Parszowie. Pani Ewa wraz z partnerem widzi obiekt w kształcie cygara, który dzieli się na trzy części, a następnie dematerializuje się w obłoku czegoś co przypominało mgłę. Jak stwierdzają świadkowie, obserwacja jest niezwykle wyraźna i trwa ok. 3-4 minut. Ponad to Pani Ewa i jej partner kilkakrotnie obserwowali przelatujące z niesamowitą szybkością gwiazdopodobne obiekty. Obserwacje te miały miejsce na przełomie kwietnia i maja 2003 r.
Przejdźmy teraz do opisów kilku z najbardziej wyrazistych, tajemniczych "snów". Jeden z nich z 13 na 14 stycznia 2001 r. Pani Ewa podzieliła na 5 części, ponieważ czuła jakby pomiędzy jedną sceną a następną była jakaś istotna luka.
1. Jestem w domu (to mój dom, ale inny niż w rzeczywistości) wraz ze mną jest osoba, której teraz nie pamiętam. Jest późny wieczór stoimy w pobliżu dużego okna, spoglądam w niebo. Nadlatują dziwne pojazdy w kształcie pocisków, są srebrno-czarne z czerwonymi symbolami. Wiemy, że są to złowieszcze pojazdy więc chowamy się za zasłony w oknie, żeby nas nie zauważyli. Trochę się boimy, wiemy że nie są to ziemskie pojazdy.
2. Mamy ochotę wyjść.
3. Wreszcie z domu, już się nie obawiamy, że ujrzymy tamte pojazdy. Jest noc. Dom znajduje się na wzgórzu w dolinie jest duże jezioro. (znajduje się ono w dużej odległości od domu). W okolicy są lasy. Obserwujemy niebo, jest nas kilkoro w tym także Andrzej (przyjaciel Pani Ewy). Na niebie widzimy nadlatujący dysk, ma kształt elipsy, świeci intensywnym srebrno-białym światłem. Wszyscy obserwujemy UFO, ja się cieszę, bo dysk kieruje się w naszą stronę. Wyrażam życzenie spotkania się z załogą statku i postanawiam zejść.
4. Ze wzgórza. Idę w stronę jeziora sama. Inni się boją, bądź nie są przekonani więc pozostają w tyle. Dysk leci w moim kierunku, lecz staje się mały i kiedy zbliża się do mnie jest wielkości elipsy o średnicy ok. 60 cm. Emituje białe przyjemne światło. Wyciągam do niego ręce (nie wiem dlaczego?) dysk ląduje mi na rękach. W tymże momencie widzę także duży dysk który wylądował na jeziorze, przy samym jego brzegu. 5. I oto jestem przy statku, unosi się na wodzie, mam wrażenie, że nie dotyka wody lecz jest to niewielka odległość. |
|
|
6. Może kilka lub kilkanaście centymetrów nad powierzchnią jeziora. Przed sobą mam kopułę obiektu, jest jakby zupełnie przezroczysta, świecąca srebrzysto-białym światłem. Po prawej stronie kopuły - w momencie kiedy do niej się zbliżam - materializuje się wejście. Jestem wewnątrz statku. Pamiętam, że wnętrze jest niewielkie i że ściany są przezroczyste. Przed sobą widzę cztery lub pięć młodych kobiet ( 25-30 lat ). Przy mnie z lewej strony usiadła czwarta kobieta, a przy niej stanęła piąta, której dobrze nie pamiętam. Być może jest tam więcej istot.
8. Po lewej stronie pomieszczenia w górnej jego część, a trochę dalej za siedzącą obok mnie dziewczyną ukazuje się niewielki ekran. W ekranie pojawiają się symbole, cyfry i coś co przypomina równania matematyczne.
9. Zadaję mnóstwo pytań - otrzymuję niesamowitą ilość informacji.
10. Na ekranie ukazują się fantastyczne wirujące wzory geometryczne. Jest dużo kolorów. Uświadamiam sobie, iż otrzymałam dostęp do jakiejś niesamowitej wiedzy. Kobieta, która siedzi obok mnie obejmuje mnie prawym ramieniem. Widzę teraz jak w prawej ręce trzyma coś w rodzaju pistoletu w kolorze jasno srebrnym. Przykład mi go szybko do głowy po lewej stronie za uchem. Już wiem, że otrzymałam implant.
11. Teraz rozmawiam z mężczyzną ( nie pamiętam jego wyglądu ). Pytam, czy istoty, które maluję i rysuję istnieją naprawdę i kim są . Odpowiada mi, że to tylko moja wyobraźnia. Jest niezadowolony, że zadałam to pytanie, a ja wiem że nie chce mi powiedzieć prawdy.
12. Jest wokół mnie kilka istot (mężczyzn ?) wśród nich jeden zwraca moją uwagę. Jest bardzo niski (ok. 120 cm) i bardzo szczupły. Ma ciemną karnację skóry i czarne krótko - na jeża ostrzyżone włosy (typ Azjaty) - ma niesamowicie czarne i ekspresywne oczy. Ma na sobie czarny obcisły garnitur coś w rodzaju smokingu z białym golfem. Dobrze pamiętam jego twarz i spojrzenie. Zwiększa się mój niepokój.
13. Wyczuwam obecność kobiet i jestem znowu przy wyjściu/wejściu? na statek. Jestem znowu spokojna. Słyszę metaliczne głosy w mojej głowie - to głosy kobiet.
14. Dostaję przekaz, że tak może odbywać się komunikacja - zadziałał implant, choć 15 ów spełnia także inne role.
16. Nagle znajduję się na zewnątrz statku, stoję na jego srebrnej, płaskiej powierzchni, czuję lekkie drżenie powierzchni i odczuwam w ciele delikatne wibracje. Jest pełno światła, bo choć
17. jest noc, piasek na brzegu jeziora jest bardzo oświetlony - widać
18. dosłownie każde ziarenko. Budzę się i próbuję opisać
19. sen. Jestem pod mocnym wrażeniem tego przeżycia.
Pani Ewa stwierdza, iż ten sen był pełen treści i żałuje, że zapamiętała tak niewielką ilość informacji. Doświadczenie to pozostawiło u Pani Ewy uczucie silnej ciekawości oraz jak sądzi pomogło w poszerzeniu jej świadomości. Pani Ewa chciałaby kiedyś dotrzeć do tej wiedzy, której cząstkę pozwolono jej ujrzeć. W opisie snu jest mowa o rysunkach i obrazach, które przedstawiają istoty z innego świata, otóż Pani Ewa sądzi, że doświadcza czegoś w rodzaju rysunkowego channelingu. Warto dodać, iż Pani Ewa jest artystką malarką. W kilka miesięcy po tym niezwykłym "śnie", kobieta ma następny:
"W nocy bardzo boli mnie głowa - zasypiam z bólem i śnię, że ukazuje mi się długa, szczupła ręka cała srebrzysta tak jakby robota - ma ułożone palce tak jak składają je dzieci w szkole, kiedy zgłaszają się do odpowiedzi. Ręka przesuwa się do mojej głowy - przykłada palce tam gdzie otrzymałam implant i lekko to miejsce uciska. Ból mija! Budzę się i po bólu ani śladu, a tak szybko nigdy mi nie przeszedł..." Pani Ewa przyznaje się, że próbowała ten gest powtórzyć na jawie i dwa razy poskutkowało. Stwierdza iż za mocno stara się być sceptyczna. Pod koniec listopada 2003r. kobieta ma następny niezwykły sen. Pani Ewa uważa, że był on w pewnym rodzaju "proroczy" i łączy z nim wydarzenie z dnia 11 grudnia.
"We śnie widzę otwierające się ciemne chmury, które ukazują błękitne, cudowne, lśniące niebo. Otwór w chmurach jest niewielki, okrągły. Obserwację prowadzę wraz z Andrzejem jest także obecny mój ojciec. I nagle na tle tego nieba ukazują się dwa czarne małe samoloty: szybko opadają w dół, przez co wydają się ogromne - jesteśmy wszyscy zaskoczeni, może trochę się boimy. Udaje nam się ukryć..."
11 grudnia około godziny 15.00 Pani Ewa wraz ze swoim partnerem w miejscu swego zamieszkania obserwuje dziwną ciemną doskonale elipsoidalną chmurę podświetlaną od spodu. Nagle słyszą warkot silnika nisko lecącego samolotu, który przelatuje nad domami na wysokości około 250 m. Był to czarny dwu silnikowy, śmigłowy nie oznakowany samolot. Nasuwa się pytanie czy rzeczywiście sen i obserwacja tego samolotu ma ze sobą jakiś związek. Moim zdaniem jest to możliwe. "Sny", obserwacje UFO i inne tego typu zjawiska wskazują, iż być może Pani Ewa jest "kontaktowcem". Dziwny samolot był widziany raz jeszcze 11 grudnia lecz już znajdował się na znacznej wysokości. Podobno ludzie w tym dniu obserwowali przelatujący 2 km dalej potężny helikopter lecący bardzo nisko mniej więcej około godziny 15.00. Niestety brak szczegółów dotyczących jego wyglądu. Warto wspomnieć, że w miejscu obserwacji czarnych samolotów znajduje się potężny "diabelski kamień". To ogromna skała wisząca nad szosą biegnącą z Lipska do Bałtowa. Podobno w okolicy są jeszcze inne "diabelskie kamienie". Mają one tworzyć trójkąt.
Przypadek Pani Ewy jest bardzo skomplikowany i wymaga jeszcze, wielu drobiazgowych badań. Postanowiłem jednak już na tym etapie go Państwu zasygnalizować, niniejszy tekst proszę potraktować jako "wprowadzenie". Badania tej sprawy będą dalej kontynuowane, być może do przypadku Pani Ewy powrócimy w kolejnym z wydań "UFO".
Marcin Mizera
|
|
|
|
|
Liczba odwiedzin:
614 517 |
|
|
|
|