Na temat kręgów w Nosówce dysponujemy również informacjami zawartymi w dwóch
artykułach prasowych: Bartosz Bącak: "Oko w oko z... UFO?" - "Nowiny" z
10.08.2000 i /stop/: "UFO polubiło Podkarpacie" - "Super Nowości" z 10.08.2000.
Powtarzają one dane zawarte w powyższym raporcie. Jedyną "nowością" jest
stwierdzenie Adama Myśliwca, rzeszowskiego radiologa, że kręgi "charakteryzują
się podwyższonym poziomem promieniowania radioaktywnego", ale bez żadnych
szczegółów.
To wszystko, co wiemy na temat piktogramu w
Nosówce. Niestety w odróżnieniu od zdarzenia z Kielanówki, w Nosówce nikt
nie zaobserwował żadnych "dziwnych świateł". Nie znaczy to jednak, że zdarzenie
takie nie miało miejsca, może nie zostało zauważone, może świadkowie
milczą...?
"Pół żartem pół serio" można jednak pokusić
się o stwierdzenie, iż UFO chciało sprawdzić, co się stało z "ich
rysunkiem". Powracamy do raportu Arka i
Marcina.
W dniu, w którym badaliśmy kręgi,
nie słyszeliśmy od mieszkańców, aby ktoś widział dziwne światła nad tym polem.
Jednak po upływie miesiąca zadzwonił do nas Adam Gubernat informując, iż w
ostatnich dniach dowiedział się, że pewna kobieta, sąsiadka z Nosówki, widziała
dziwne światło w miejscu, gdzie odkryto kręgi w zbożu. Nawiązaliśmy z nią
kontakt i przeprowadziliśmy rejestrację
obserwacji.
Około godziny 100 w nocy pani Zofia /dane
zastrzeżone/ mieszkająca w Nosówce długo nie mogła zasnąć. Nagle, leżąc na łóżku
zobaczyła dziwne, bardzo jasne światło, które -jak się wydawało - znajdowało się
na pobliskim wzniesieniu. Dodać tu można, że pokój, z którego zauważono światło
znajduje się na parterze domu, okno jest usytuowane w kierunku południowym, a
światło tkwiło w miejscu, w którym znaleziono później kręgi. Oprócz widocznego
silnego światła, słychać było także dziwny szum - "jakby
liści".
Światło było słabo widoczne, ponieważ
zasłaniały je wysokie topole rosnące przed domem. Świadek w pierwszej
chwili pomyślała, że zarówno ono jak i szum pochodzą od znajdujących się ok. 1
km dalej szybów naftowych, w których cały czas "na wieży" widnieje palący się
płomień. Jednakże po chwili w drugim oknie wychodzącym na północny - zachód
ujrzała, że światło podnosi się zza drzew w górę i ogarnęło ją zdziwienie.
Światło okazało się dużym prostokątem w jasno - żółtym kolorze, który po swej
lewej stronie posiadał niebieskawy "pas", biegnący
pionowo.
Zaintrygowana zjawiskiem postanowiła bliżej mu
się przyjrzeć, wyszła więc na podwórko, a następnie nieco dalej, na niewielkie
wzniesienie, skąd nadal prowadziła obserwację. Noc była pogodna i ciepła, niebo
bezchmurne, brak wiatru. Nie było już słychać dziwnego szumu, zaś "prostokąt"
odlatywał dość szybko w kierunku NW, na wysokości 45 - 50o. W pewnym momencie
nagle zatrzymał się - jak oceniła świadek - nad pobliskim wzniesieniem , na
którym znajdują się zabudowania. Stał tak nieruchomo ok. 30 minut. Pani Zofia
nie odnotowała w tym czasie żadnych ruchów, zmian barwy itp. skoro więc nic
ciekawego się nie działo, postanowiła wrócić do
domu.
Nadal jednak nie mogła zasnąć, po kilkunastu
minutach wyszła więc ponownie na podwórko. Ujrzała wówczas, że prostokąt oddala
się w kierunku NW i znika na horyzoncie. Była godzina ok. 200, wróciła do domu i
na tym obserwacja się zakończyła.
Powyższe dane
pochodzą z listu i "Karty zgłoszenia obserwacji NOL", którą świadek wypełniła
12.09.2000r. Czynności rejestracyjne i wizję lokalną w obecności p. Zofii
przeprowadziliśmy w dn. 21.09.2000r. Świadek wydaje się być osobą wiarygodną,
informacje z listu i "Karty" pokrywały się z naszymi ustaleniami rejestracyjnymi
na miejscu zdarzenia.
Stwierdzono, że w I fazie
obserwacji /przez okno z pokoju/ obiekt unosił się nad ziemią na wys. ok.
40o. Azymut 225o /SW/. Nie udało się ustalić dokładnie
odległości obiektu od świadka, stwierdzono jedynie, ze unosił się on nad
wzniesieniem, na którym znaleziono "kręgi" w zbożu /kręgi od domu znajdują się w
odległości ok. 200 m/.
W drugiej fazie obserwacji /po
wyjściu na zewnątrz domu/ obiekt wznosił się w górę, a następnie przesuwał się
poziomo w kierunku 45o i azymucie 270o, pomiędzy linią
wysokiego napięcia, a domem na wzgórzu odległym o ok. 600 - 700 m od domu
świadka. Podczas rejestracji p. Zofia stwierdziła, że obiekt wisiał dokładnie
nad domem i nie był wyżej od słupa wysokiego napięcia. Trudno to jednak
potwierdzić, gdyż była noc, duża odległość, obiekt mógł znajdować się dalej
/raport nic nie wspomina, czy rejestrujący kontaktowali się z mieszkańcami tego
domu - przyp. B.R./.
Niestety nie udało się nam
ustalić, w którym dniu lipca p. Zofia zaobserwowała ten obiekt, stwierdziła
jedynie, że był to na pewno koniec lipca. "Prostokąt" wielkości "dwóch Księżyców
w pełni" obserwowany był przez ok. godzinę, w tym czasie przez ok. 40 - 45 minut
tkwił nieruchomo w jednym miejscu. Można przypuszczać, ze dziwny szum, o którym
wspominała świadek, pochodził od obiektu. Można także z dużym
prawdopodobieństwem założyć, że "prostokąt" mógł być odpowiedzialny za powstanie
kręgów w zbożu /.../.
Tak więc Autorzy raportu
sugerują, że ów "prostokąt" był sprawcą powstania kręgów i tej hipotezy nie
można a priori odrzucić. Układa się to nawet w logiczną całość, jeśli założyć,
że ów słyszalny w I fazie obserwacji szum był spowodowany "wykonywaniem
kręgów".
Wprawdzie Adam Gubernat stwierdził, że ślady
/tzn. kręgi/ były "stare", ale ocena ta mogła być błędna, do "naruszenia kręgów"
mogły doprowadzić np. warunki atmosferyczne, wreszcie - co najważniejsze - nie
znamy daty obserwacji "prostokąta" /koniec lipca to może być zarówno 20 jak i
31/. Sprawa korelacji "prostokąt" - "kręgi" pozostaje więc otwarta. Niezależnie
jednak od tego, czy to właśnie obiekt wykonał kręgi, czy też tylko je
"kontrolował", wydaje się, że zjawisko UFO i sprawa "kręgów zbożowych" są ze
sobą ściśle powiązane.
Z Podkarpacie udajemy
się na północ Polski, do województwa kujawsko - pomorskiego. Pojawił się tam
bowiem kolejny piktogram. Przypadek ten rejestrował, Stanisław Barski, ufolog z
Włocławka, zanim jednak oddam Mu głos, fragmenty kilku artykułów, które pojawiły
się w prasie lokalnej, wprowadzające w "sprawę".
TOX:
"UFO weszło w szkodę" /1/ - "UFO w Wylatowie /woj. kujawsko - pomorskie/
pojawiło się minionej nocy. Choć nikt z mieszkańców nie widział samego pojazdu,
wieś jest zgodna, że czterech kręgów w zbożu nie mogło uczynić, co pochodzi z
tej ziemi".
Co prawda pojazdu nie zaobserwowano, ale
jak podaje "TOX": "...Jej córka /jednej z mieszkanek wsi - przyp. B.R./ opowiada
zaś o jasnej łunie, jaka poprzedniej nocy pojawiła się nad
polem".
Dokładniejszy jest autor innego artykułu -
Dariusz Ratajczak, który w "Gazecie Pomorskiej" /"UFO w łanach pszenicy" - /2/-/
informował: "W nocy z piątku na sobotę /czyli z 21 na 22 lipca 2000r. - przyp.
B.R./ Edward Malicki oglądał z satelity program z polskimi piosenkami.
Dochodziła już druga, gdy nagle wszystkie satelitarne programy pozbawione
zostały dźwięku. W telewizorze tylko szumiało i
piszczało..."
Jak długo trwały te zakłócenia - nie
wiadomo. Pan Malicki próbował usunąć usterkę, ale że "nic nie można było
zrobić", zniechęcony zgasił telewizor i poszedł
spać.
Wracamy do tekstu artykułu. "Tej samej nocy,
kilkadziesiąt minut później, niezwykła jasność obudziła 16-letnią mieszkankę
podmogileńskiego Wylatowa. W pokoju było jak w dzień. Dziewczyna spojrzała w
okno i ujrzała łunę nad pobliskimi polami Kędzierskich i Sucholasów. Bała się
wyjść z domu, aby sprawdzić co się tam dzieje. Zagadkowe światło zgasło po kilku
minutach, a nastolatka długo nie mogła zasnąć. Sensacja wybuchła, gdy w sobotę
na polach ludzie odkryli zagadkowe piktogramy - wielkie, połączone "kanałami"
znaki odciśnięte w pszenicy".
Jak one wyglądały?
Dariusz Ratajczak w swym drugim artykule w "Gazecie" z 26 lipca 2000r. /"Co to
było? - /3/ -/ opisuje je następująco:
"Wielki
piktogram na polu dzierżawionym przez Filipczaków składa się z czterech dużych,
symetrycznie rozmieszczonych okręgów, które powstały w pszenicy. Okręgi
połączone są ze sobą dwoma skrzyżowanymi tunelami o mniej więcej metrowej
szerokości. Nie widać śladów, by były one stworzone ręką człowieka. Nie ma
śladów maszyn i narzędzi rolniczych. Obserwatorów piktogramów zadziwia fakt, iż
zboże w kręgach i tunelach "kładzie się" idealnie w prawą stronę. /.../ Drugi
piktogram, który powstał na sąsiednim polu należącym do rodziny Sucholasów,
składa się tylko z jednego, za to największego okręgu. Nikt nie potrafi
wytłumaczyć jak to możliwe, iż istnieje on pod liniami
energetycznymi."
Dodatkowe dane podaje źródło /2/: "dwa
duże koła mają średnicę ok. 12 metrów i dzieli je ponad 20 kroków. Otoczone są
dodatkowo metrowej średnicy tunelami. Mniejsze koła mają
po siedem kroków. Cztery koła połączone są także tunelami - wszystko jest
idealnie symetryczne. Na dodatek, cała pszenica została położona na prawą stronę
i żaden kłos nie został złamany!"
Ten opis dotyczy
piktogramu z pola uprawianego przez Filipczaków . Kilkadziesiąt metrów dalej...
"Koło na polu Sucholasów jest większe niż te cztery koła, które są na polu
sąsiadów. Może mieć z 20 metrów średnicy i otacza je metrowy tunel. Zaś w środku
jest mniejsze kółko z czymś, jak wejście po obu
stronach."
I jeszcze dwie ważne informacje - źródło /1/
podało, że "W Wylatowie pojawiło się wczoraj dwóch różdżkarzy, obaj zapewnili
zebranych od rana przy pszenicy mieszkańców, że teren silnie promieniuje
nieznaną energią". Natomiast źródło /2/ poinformowało: "Na dodatek, wczoraj,
podczas mierzenia piktogramów jeden z rolników wszedł na drabinę, którą
przywiózł ze sobą dla lepszej obserwacji. Z niej dostrzegł kolejne, starsze
znaki na polu Sucholasów. Z wysokości dokładnie widać pięć kół, które powoli
zarastają już żytem. Mogły one powstać 1-2 miesiące temu Wtedy jednak nikt nie
dostrzegł ich symetryczności /.../".
To już wszystkie
najistotniejsze dane, opisane w artykułach. Niewiele tego, no ale dziennikarze
nie są badaczami, ich interesuje tylko "sensacja"...
O
kręgach w Wylatowie dowiedziałem się od Roberta Leśniakiewicza. Skontaktowałem
się natychmiast telefonicznie ze Stanisławem Barskim, gdyż chciałem
przeprowadzić "wizję lokalną". Dowiedziałem się jednak, że kręgi są już
skoszone, ale On był na miejscu, przeprowadził rejestrację i prześle mi
materiały. Nie było więc większego sensu jechać na prawie drugi koniec Polski -
pozostało czekać. Pierwsza dotarła do mnie kaseta
video.
Nagranie zostało dokonane 26.07. około godziny
1400. Niestety piktogram został już skoszony, zachował się jedyny krąg na polu
pp. Sucholasów, chociaż i on był już w dużym stopniu "rozdeptany". Kręgi były
usytuowane w odległości ok. 200 m od szosy do Poznania, najbliższe zabudowania
znajdują się w odległości kilkuset metrów. Piktogram jest skierowany
zgodnie z kierunkami geograficznymi tzn. kręgi z "kołnierzem" leżą na linii
N - S, zaś pozostałe dwa /mniejsze, "bez kołnierzy"/ na linii W - E. Szczegóły
położenia ilustruje rysunek, zawierający również ich
wymiary.
Interesujący jest fakt, ze nad pojedynczym
kręgiem, na 1/3 jego średnicy biegnie linia niskiego napięcia /podobnie było w
Nosówce, także w Kielanówce piktogram znajdował się tuż obok linii wysokiego
i niskiego napięcia/.
S. Barski sporo uwagi w
materiale filmowym poświęcił "starym kręgom" w życie, o których wspominają
cytowane wyżej artykuły. Znajdują się one w odległości ok. 40 m od pojedynczego
"nowego" kręgu, po drugiej stronie polnej ścieżki /miedzy/. Nie mają one
idealnego wyglądu, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni , lecz jak stwierdził w
komentarzu S. Barski /i widać to doskonale na filmie / są one "niedbale
wykonane, wyglądają tak, jakby w trakcie ich wykonywania, odstąpiono od tego
zamiaru. Część żyta "podniosło się", to które "leży", rośnie nadal "w poziomie".
W kręgach widoczne są charakterystyczne "zawirowania" zboża. W jednym z kręgów,
w jego środku zboże posiada strukturę piramidalną tzn. tworzy swego rodzaju
stożek, jakby je coś zasysało w górę. Nie sposób obecnie ustalić, czy były to
pojedyncze kręgi, czy też forma piktogramu. Między kręgami znajdują się bowiem
ścieżki, nie wiadomo jednak czy powstały one razem z kręgami, czy też zostały
wydeptane przez zwiedzających".
Dodać można, że wg ocen
S. Barskiego, kręgi te /w sumie pięć/ znajdują się w bliskiej odległości od
siebie /kilka metrów/, w jednym z nich w odległości ok. ? m od środka znalazł On
w ziemi dziurę - trudno ustalić jej pochodzenie, czy np. nie została ona
zrobiona przez jakieś polne zwierzę. Cztery kręgi są "zwykłe", natomiast piąty,
największy, idealnie okrągły, o średnicy 20 metrów, posiada w odległości 80 cm
od krawędzi, również 80 - centymetrowy "kołnierz".
I na
koniec rzecz "charakterystyczna" dla kręgów. Jak stwierdził S. Barski, "w jednym
z tych starych kręgów nastąpiło rozładowanie nowych baterii aparatu
fotograficznego".
Jak wyglądały wszystkie kręgi w
Wylatowie, oraz ich usytuowanie względem siebie przedstawia rysunek, który
otrzymałem od kolejnego badacza kręgów w Wylatowie - Michała Zawadzkiego z
Warszawy.
Jest jeszcze jedna sprawa, która może być
związana z kręgami w Wylatowie. Otóż w pobliskim Ślesinie obserwowano UFO.
Niestety, do tej pory /1 grudnia/ nie otrzymałem szczegółowego raportu na ten
temat od St. Barskiego, który jeszcze jest w trakcie rejestracji tego
przypadku. Wspomnieć mogę więc jedynie, że obserwacja została dokonana już po
"odkryciu" kręgów, a więc czyżby kolejna "Ich"
kontrola?...
W ostatnich dniach lipca znów Robert
Leśniakiewicz dał mi znać, ze w okolicach Szczecinka pojawiły się kolejne
"kręgi". Przekazał mi też numer telefonu do Zbigniewa Kalisiaka, który był
"zorientowany w temacie". Znów odległość i brak czasu nie pozwoliły mi jechać na
miejsce zdarzenia, pozostał kontakt telefoniczny z p. Kalisiakiem i prośba
o zebranie i przesłanie danych. Pan Zbigniew z chęcią podjął współpracę, dzięki
czemu mogę przedstawić państwu szczegóły dotyczące kolejnych polskich kręgów
zbożowych A.D. 2000.
Dwa kręgi w polu pszenicy pojawiły
się we wsi Drawień. Oddalone są one od siebie o około 40 metrów. Mniejszy ma
średnicę 9 mi jest otoczony pierścieniem o szerokości ok. 30 cm. Większy krąg ma
średnicę 15,20 m - nie posiada pierścienia. W obydwu kręgach pszenica jest
położona zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara /zdjęcia prezentujemy na
tylnej stronie okładki/. Pole, na którym powstały kręgi,
jest własnością Belga, dzierżawi je i uprawia pan K. To właśnie jego 23-letnia
córka i kilkunastoletni syn idąc na grzyby odkryli je pierwsi. Wg ich relacji,
nad kręgiem było wyjątkowo dużo much, "aż czarno". Leżące kłosy były pełne,
natomiast podczas prób "wygniecenia" podobnych kręgów, kłosy natychmiast
wysypywały się. Świadkowie stwierdzili ponadto, że oba kręgi nie powstały
jednocześnie. Wg nich mniejszy powstał w nocy z 22 na 23 lipca, natomiast
większy w nocy z 24 na 25 lipca.
Pan K. stwierdził, że
w nocy z 22 na 23.07. słyszeli gdakanie kur i przeraźliwe ujadanie psów. Kury
uspokoiły się po zapaleniu światła w kurniku, natomiast pies ujadał dalej mimo
prób uspokojenia go. Szczekał zwrócony dokładnie w tym kierunku, w którym
później znaleziono kręgi. Wg relacji córki gospodarza, dziwnemu zachowaniu
zwierząt towarzyszył chwilowy zanik sygnału
telewizyjnego.
Kilka dni później, w nocy z 29 na30
lipca matka pana K. zauważyła światło nad miejscem, w którym były kręgi. Kształt
światła określiła jako płomień świecy. Zjawisko dostrzegła po północy i
obserwowała ok. godziny , potem znikło ono, oddalając się. Niestety starsza pani
nie zbudziła nikogo.
To wszystko, co udało się ustalić
p. Zbigniewowi Kalisiakowi. Do powyższego "raportu" dołączył On film video,
zdjęcia, szkic terenu, można więc uznać, że "kręgi zbożowe" w Drawieniu zostały
udokumentowane. Oczywiście pozostaje jeszcze wiele pytań bez odpowiedzi,
niestety pan K. nie odpowiedział na mój list, nie wiemy więc np. którego dnia
"odkryto" kręgi, czy dziwne zachowanie zwierząt miało miejsce tylko podczas
jednej nocy, czy dwóch itd., itp.
Zwrócić uwagę należy
na obserwacje "płomienia świecy" w tydzień po powstaniu kręgów.
W Kielanówce było podobnie, "przeźroczysty obłok" znajdujący się nad
środkiem kręgu w Pigży /przypominający kształtem... płomień świecy/ zauważyć
można na jednym ze zdjęć wykonanych przez Roberta Bernatowicza.
Po pojawieniu się kręgów w Mogilnie, UFO zaobserwowano kilkanaście dni
później w pobliskim Ślesinie... Czyżby "kręgi" były wykonane, a następnie
"dozorowane"?...
I ostatnie już "kręgi
zbożowe" w Polsce, które powstały w 2000r., o których dotarły do nas informacje.
13 września 2000r. otrzymałem list od Mieczysława Szczepanika, członka Grupy
Badań NO z Olsztyna, z którego dowiedziałem się, że pod Kruklankami /powiat
giżycki/ znaleziono kolejny krąg zbożowy. Do listu dołączony był artykuł Piotra
Kowalewskiego "Koliste piktogramy w pszenicy" - /"Kulisy Warmii i Mazur" nr 27
z 2000.08.26/. Pan Mieczysław obiecał równocześnie, że "zajmie się sprawą",
pozostało więc tylko czekać. Tydzień później dał o sobie znać niestrudzony
Robert Leśniakiewicz, przesyłając mi kolejny artykuł, tym razem pochodzący z
"Gazety Giżyckiej" nr 33 - /H. Pałuszyńska - "Dobry przepis czy spodek?"/. O
czym one informowały - przedstawię poniżej cytując ich fragmenty. Najpierw
artykuł P. Kowalewskiego.
"Tajemnicza siła odwiedziła
pole pszenicy pod Kruklankami w powiecie giżyckim. W zbożu pokazały się
tajemnicze, współśrodkowe kręgi /.../ Zobaczyłam je ponad dwa tygodnie temu -
wyjaśnia właścicielka pola. /.../ Koliste piktogramy wyglądają rzeczywiście
dość niezwykle. Podobno ktoś już zmierzył obwód największego z nich
stwierdzając, że wynosi 94 metry. Wewnątrz są cztery mniejsze. Wszystkie
sprawiają wrażenie jakby, wykonano je ogromnym cyrklem. W każdym kręgu zboże
położone jest odwrotnie niż w sąsiadującym z nim - rośliny układają się
lewo- i prawoskrętnie. /.../"
Więcej danych podała A.
Pałuszyńska. Właścicielka pola, Zofia Piniaha, w pierwszej chwili,
gdy zauważyła kręgi w polu obsianym jarą pszenicą sądziła, że zrobił je mąż
traktorem. "Zauważyłam je rano w tamten czwartek. /.../ Wróciłam do domu i mówię
do Janka - Coś ty zrobił. Traktorem przejechałeś?" Mąż oczywiście zaprzeczył,
ale nie poszedł ich nawet obejrzeć, nie było czasu -
żniwa.
Pani Zofia wykazywała większe zainteresowanie.
Udała się wraz z dziennikarką na "miejsce zdarzenia". Pole ukryte jest w dołku,
tak więc z daleka kręgów nie widać. "Jak to się pokazało, to tu żadnych śladów
dojścia nie było". Teraz do kręgów prowadzi mnóstwo wydeptanych ścieżek. Oddajmy
głos Autorce artykułu.
"Z bliska można ocenić, że każdy
odciśnięty krąg ma metr szerokości, potem metr przerwy i kolejny metrowy
wyciśnięty ślad. Liczę prymitywną metodą kroków średnicę największego okręgu.
Nieźle. Około 15 metrów. Jeśli ktoś to zrobił - musiał się napracować. W
każdym śladzie zboże położone jest w inną stron - raz w prawo, raz w lewo. Dwa
kręgi są przerwane - nie przejdziemy nimi w koło. Napotykamy metr zwyczajnie
rosnącej pszenicy. Nieskończone? Sił brakło? A może taka jest właśnie podstawa
statku kosmicznego?"
I ostatnie informacje z artykułu
warte odnotowania. Średnica największego okręgu wynosiła 15 m, jego pole 66,4
m2, a obwód 47,1 m. W środkowym kole /centrum?/ - jak stwierdzili
dwaj chłopcy - zauważyli dziurę w ziemi, jak po wbiciu patyka średniej
wielkości.
Tyle artykułu. Niestety nie zawierają one
zbyt wiele informacji, które są niezbędne do udokumentowania i rejestracji
tego typu zdarzeń. Pozostało więc - o czym wspomniałem wcześniej -czekanie na
ustalenia M. Szczepanika. Do dnia 1 grudnia materiały jednak nie nadeszły, a
czas był najwyższy by oddać tekst i cały numer do druku. Tak więc, podobnie jak
w przypadku kręgów z Wylatowa, również zdarzenie z Kruklanek pozostaje
"niedo
kończone". Będę jednak trzymał "rękę na pulsie" i po uzyskaniu dokładnych
danych, postaram się poinformować o nich Czytelników "Czasu
UFO".
To wszystko, co można w chwili obecnej
napisać o "kręgach zbożowych", które pojawiły się w Polsce w 2000 roku.
Oczywiście rejestracje wszystkich tych przypadków nie są zakończone, lecz nadal
trwają. Niewykluczone wiec, że nasza wiedza na ich temat wzrośnie. Nadal też
liczymy na pojawienie się nowych świadków, "dokumentów" /kręgi były
fotografowane i filmowane przez setki osób, niewykluczone, że niektóre
z nich mogą zawierać "coś niezwykłego"/, szczególnym nadzorem objęliśmy też
miejsca pojawień się kręgów i najbliższą okolicę. Niewykluczone bowiem, że
miejsca w których pojawiły się kręgi - piktogramy nie były przypadkowe, ale
wybrane celowo. Tak więc "ci, którzy je wykonali" być może je odwiedzą raz
jeszcze. Pewne efekty już osiągnęliśmy - w Rzeszowie /ok. 10 km od Kielanówki i
Nosówki/ dwukrotnie sfilmowano UFO, o Ślesinie wspomnieliśmy już w powyższym
opracowaniu - czekamy co będzie dalej. |