Po wykonaniu tych samych czynności co przy poprzednim agrosymbolu udajemy się do samochodu. Żegnam się z Karoliną, Jakubem i Damianem którzy muszą wracać do domów. Ja zostaję i wraz z Jarkiem udajemy się do posesji nr 10, gdzie mieści się baza CBUFOiZA. Na miejscu Poznaję się z resztą ekipy czyli: Anetą Żelazną z „Oddz. Świętokrzyskiego” oraz jej siostrą Olą, Damianem Trelą - LKBZN „Kontakt” z Legnicy oraz Bolkiem Kulą z „Terra Incognito”. Po krótkim odpoczynku idziemy razem z całą ekipą na pola… kończymy pomiary i rysunki znaków. Potem razem z Olą idę zbadać ostatni z piktogramów czyli „bałwanka” który powstały jak drugi w kolejności (5/6 lipca). To co widzimy jest już bardzo mocno zdewastowane, jedyne co udaje się zrobić to go zmierzyć. Mimo zrobienia kilkunastu zdjęć, „wyszło" jedno. Wracamy do bazy. Około godziny 22 wyruszamy na nocny patrol. Uzbrojeni w sprzęt oraz krótkofalówki rozdzielamy się na dwie grupy… jedna idzie w stronę bałwanka, druga w stronę rozety i motyla. Po drodze dowiadujemy się, że Janusz Zagórski wraz z grupa innych osób obserwował przelot świetlistej kuli nad polami, którą udało się zarejestrować kamerą! Nasz nocny patrol trwa do 4.30, zmęczeni wracamy do bazy około 5 rano…
Na dziennych i nocnym patrolu upływa kolejny dzień. Odwiedzam bazę Nautilusa. Nieoczekiwanie pojawia się jej szef Robert Bernatowicz, który to widząc nas opowiada o niesamowitych i niezwykłych filmach jakie nakręciły jego kamery… mówi, że to co zobaczył jest szokujące i zmieni świat! No nic… myślę sobie, że poprostu mam pecha iż nic nie widziałem… Potem trochę zmieniam zdanie bo zauważyłem, że za każdym razem gdy w okolicy Bernatowicza pojawiają się obcy dla niego ludzie, on zaczyna mówić coś w stylu: „Proszę Państwa, wczoraj o godzinie 1.30 nasze kamery zarejestrowały przelot kul nad polami w Wylatowie. Niesamowite, szokujące, nieprawdopodobne… „ itp., itd. Umie facet zwrócić na siebie uwagę ludzi i oczy kamer TV.
Ostatniego dnia naszego pobytu udaje mi się porozmawiać z red. Nieznanego Świata – Markiem Rymuszko. Oprócz poznania się z Januszem Zagórskim, kolejny miły dla mnie akcent pobytu w Wylatowie. Nie liczę tutaj wielu rozmów z ludźmi którzy widzieli latające spodki, kule itp. Jest tego naprawdę sporo ale wbrew temu co się ogólnie przyjęło wylatowska ludność wcale nie jest tak chętna do rozmów jak się wydaje. Na moje oko to mieszkańcy tej wsi mają już powoli dość tego całego zamieszania i zgiełku wokół Wylotowa a co za tym idzie ich samych. Bez wątpienia jednak są to najmilsi ludzie jakich znam i to nie tylko moje zdanie… Podczas akcji w Wylatowie nigdy nie spotkałem się ze złym słowem, zawsze i wyłącznie z uśmiechem.
Trochę zawiedziony, że nie byłem świadkiem niczego na co czeka chyba każdy będąc w Wylatowie muszę wracać do domu. Reszta ekipy także. Zostaje tylko Bolek i Damian...
Do Wylatowa wracam 19 lipca tym razem z Karoliną Fenske, kandydatem na członka w CBUFOiZA. Udajemy się do mojej rodziny, Państwa Roszak. W ogródku rozbijamy namiot i po krótkim odpoczynku ruszamy w teren. Pierwszy dzień oprócz ciągłego oczekiwania na nowe znaki w zbożu, upływa pod znakiem rozmów ze świadkami obserwacji różnego rodzaju obiektów. Docieramy do przeróżnych relacji, nawet tych bardziej odległych w czasie bo np. z lat 70 tych, ale to już temat na oddzielny artykuł. W Wylatowie spędzamy kolejne dwa dni… tradycyjnie już odbywają się nocne i dzienne patrole. Podczas jednego z nich wraz z Januszem Zagórskim, Bolkiem Kulą i Danielem Kurkiem mamy okazję obserwować przelot, wysoko nad horyzontem niezidentyfikowanych kul, które zostały dodatkowo zarejestrowane kamerą wideo. Do „bazy” jak zawsze wracamy nad ranem… Tegoroczna akcja Wylotowo 2003 dobiegła końca. Teraz czas na analizy i wnioski no i czekamy na rok przyszły.
Poniżej fotorelacja z z naszej wyprawy: |